Malware na urządzenia mobilne ma już 10 lat

W czerwcu 2004 roku wykryto pierwszy przypadek złośliwego oprogramowania dedykowanego urządzeniom mobilnym. Cabir, o nim mowa, infekował telefony Nokia, pracujące na systemie operacyjnym Symbian. Był to specyficzny sort złośliwego oprogramowania, nie tylko infekował i przejmował kontrolę nad urządzeniem, dodatkowo posiadał zdolność samo replikacji. Dziesięciolecie malware na smartfony
i tablety nie powinno być okazją do świętowania, lecz spojrzeniem
w dekadę aby w przyszłości unikać podobnych zagrożeń.

Cabir znany także, jako Cabire, był rodziną wirusów Symbiana, który wprowadził złośliwe oprogramowanie w świat mobilnych urządzeń. Badacze odkryli, że ten groźny wirus rozprzestrzeniał się, za pośrednictwem Bluetootha. Oznacza to, że mógł przechodzić z urządzenia na urządzenie bez wiedzy użytkowników, w momencie kiedy mieli oni aktywną opcję Bluetooth. Działo się to w sklepach, autobusach, pociągach, a także w pracy. Rok przed pojawieniem się Cabir, można było śledzić trend tak zwanego Bluejackingu. Polegał on na wysyłaniu przypadkowych wiadomości do wszystkich możliwych urządzeń z aktywnym Bluetoothem.

Drever był pierwszym fałszywym antywirusem na urządzenia mobilne. Aplikacja próbowała, za legitymizować się jako legalny antywirus rosyjskiej firmy Dr. Web. Początkowo nie przypominał on wirusa, czy robaka, jednak jak na ironie Drever, w momencie kiedy dostał się do urządzenia, próbował zwalczyć prawdziwe antywirusy.

Na szczęście Xrove to jedynie teoretyczny koncept wirusa, którym autor chciał pochwalić się przed światem. Jednak mógł on przenieść się z komputera stacjonarnego czy laptopa na urządzenie mobilne Windows, kiedy było ono do niego fizycznie podłączone. Pomysł używania komputerów desktopowych czy laptopów do przenoszenia mobilnego malware, a nie wykorzystywanie w tym celu sieci komórkowej został jednak reaktywowany w 2014 roku.